Według przyjętych w Polsce kryteriów w warunkach gospodarki rynkowej funkcjonują dwa sektory: publiczny – obejmujący działalność organów władzy i administracji państwowej, samorządu terytorialnego oraz ich jednostek organizacyjnych; prywatny – obejmujący działalność pozostałych podmiotów gospodarki narodowej, tj. spółek prawa handlowego, spółek prawa cywilnego, fundacji, osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, spółdzielni oraz stowarzyszeń i innych organizacji społecznych, przed transformacją systemową zaliczanych do zlikwidowanego obecnie sektora uspołecznionego. Fakt ten, jak piszą L. Jaczynowski i J. Żyśko (1994), ogranicza możliwości dotowania tych jednostek i oznacza konieczność samodzielnego dbania o własne finanse, a są one do tego słabo przygotowane. W praktyce działalność stowarzyszeń, w tym także stowarzyszeń kultury fizycznej, oscyluje na pograniczu tych dwóch sektorów, tj. sektora prywatnego i publicznego, i aż się prosi o wydzielenie ich w odrębny sektor. W myśl opracowanej przez B. A. Weisborda (1988) teorii zawodności rynku i sektora rządowego mechanizmy funkcjonujące w tych dwóch sektorach nie są wystarczające do tworzenia tzw. dóbr publicznych, czyli pozostających w dyspozycji „konsumenta zbiorowego” lub przynajmniej pewnej grupy konsumentów (Uczuk 1995). Tam, gdzie nie sprawdzają się uregulowania prawne tych dwóch sektorów, sprawnie działają mechanizmy sektora non-profit, utworzonego, aby umożliwić powstawanie i dystrybucję właśnie tego rodzaju dóbr jak dobra publiczne. Badacze tego sektora nazywają go bardzo różnie, np. „trzeci sektor”, „sektor niedochodowy”, „pozarządowy”, „niezależny”, „dobrowolny”, „dobroczynny”, czy też „sektor instytucji społecznie użytecznych”, a każda z tych nazw podkreśla jedną z jego cech charakterystycznych.